sobota, 16 sierpnia 2014

STAR WARS - pokój Eryka

Czas na remont nadszedł. Dodatkowo Eryk idzie do pierwszej klasy podstawówki, więc kolejny etap rozpoczęty. Należałoby zmienić nieco wystrój pokoju, a że Eryk jest fanem serii Star Wars i różnych ich odmian, nie mogło zabraknąć przewodniego tematu w pokoju.
Głównym elementem pokoju jest piętrowe łóżko. Ale łóżko nie jest kupione tylko wykonane przeze mnie. Mały problem na początku to wymiary pokoju i związane z tym ograniczenia wielkościowe przede wszystkim stopni do łóżka. Nie chciałem robić drabinki ze względu na bezpieczeństwo ewentualnych nocnych wędrówek.
















Kolory ścian to był najmniejszy problem, już od razu zostały wybrane, jasno niebieski na ściany, biały sufit i pomarańczowe dodatki. Zawsze sie zastanawiam, jakie farby kupować, czy tańsze czy lepsze. Tyle, co pomalowałem już ścian, stwierdzam, że tylko markowe i te droższe. Na pewno nie używajcie tych, co ja teraz użyłem. (znów chciałem zaoszczędzić), dlatego pisze, że w lepsze warto zainwestować. Kupiłem DULUX - kolory ładne, wielki wybór, ale śmierdzą niemiłosiernie i to chyba z miesiąc!!!



Na ścianach znalazły się paski koloru pomarańczowego, nieregularne wraz z imionami głównych postaci Star Wars i Eryka. Dodatkowo zostały zakupione naklejki z serii Star Wars (stormtrooper, Milenium i cytaty z filmu).














Łóżko zostało wykonane z kantówek o wymiarach 58mm na 58 mm i mniejszych J Boczne ściany łóżka i stopnie wykonane są z surowej płyty meblowej i pomalowane farbą Beckers do drewna.



















Napis na ściance bocznej łóżka został wycięty ze sklejki laserowo i pomalowany. 
To samo tyczy się znaczków na poszczególnych drzwiach skrytek.
Napis na schodzie to pozostałość z wyciętego napisu STAR WARS.



Skrzynie są wysuwane na kółka i zrobione ze surowej płyty meblowej.
Pod łóżkiem znajduje się też miejsce na wieszanie ubrań.













Blat biurka ze surowej płyty meblowej, pomalowany na ten sam kolor, co łóżko, półki i boczne ścianki łóżka z płyty meblowej ze starych mebli. Blat biurka wycięty w stylu zakupionych mebli w IKEA, drzwiczki pod łóżkiem maja podobne wycięcia.






















Kolejna odsłona:



Dodatkowo pod łóżkiem pojawiło się okno na wszechświat... Tym razem widać Gwiezdne Niszczyciele. 
Plakat składa się z 4 części, w całości o wymiarach 1188 x 420. Antyrama na zamówienie.
To jeszcze nie koniec...








czwartek, 11 lipca 2013

Codex Manesse

Postanowiłem znów na chwilę poświecić się pirografii. A skoro lubuję się w klimatach średniowiecza, sięgnąłem po Codex Manesse, czyli zbiór średniowiecznej poezji niemieckiej spisany w latach 1305-1340 i bogato ilustrowany. Ilustracja jest wykonana na sklejce formatu A 4. Kontury są wypalane, a następnie całość malowana farbkami do figurek:)

Na warsztat poszła ta oto stronica: w oryginale:  "Der Düring"



A efekt mojej pracy jest następujący:


I kolejne prace w czasie wakacji :)

Heinrich von Frauenberg
Herr Rudolf von Rotenburg

Heinrich von Rugge on Horseback

Herr Dietmar der Setzer



sobota, 6 lipca 2013

Kołysania nadejdzie czas...

W oczekiwaniu na moją córeczkę postanowiłem wykonać coś specjalnego. Coś co ewentualnie będzie przechodziło z pokolenia na pokolenie - takie moje małe marzenie. Tym czymś jest kołyska.
     Po około 35 godzinach pracy udało się wykonać jedyną taką na świecie kołyskę. Motyw przewodni na bocznych ściankach ma przedstawiać :) drzewko oliwne (córeczka ma mieć na imię Oliwia).
     Otwory w płycie sosnowej zostały wyfrezowane - (trocin i wiórów od groma, tydzień sprzątania garażu będzie). Kolor żółty został uzyskany poprzez zastosowanie lakierobejcy do zabawek koloru - sosna. Natomiast kolor brązowy odpowiada emalii do drewna koloru - orzech, oczywiście również zastosowanie do zabawek.Całość została połączona za pomocą konfirmatów. Do kołyski idealnie pasuje materacyk o wymiarach 90/40 cm. Oby dobrze i długo służyła.
Wycięcie krótszych boków z biegunami
Całość skręcona do ewentualnych poprawek


Boki z motywem zostaną przycięte od góry
Całość w salonie:)

Efekt końcowy po 35 godzinach.

środa, 24 kwietnia 2013

Logo - sowa

      Kolejna robota na cały tydzień. Na początku pełen zapału. Czym bliżej końca tym mniej się chce i już wtedy mówię sobie, że już nigdy więcej tak monotonnej pracy nie wezmę. Ale w końcu i tak pojawiają się nowe pomysły i ochota do pracy nad projektami powraca. Trzeba kiedyś pomyśleć o zrobieniu czegoś ze styroduru do domu.
Tymczasem w szkole....
     Logo zespołu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. Sowa. Należało wykonać 11 sówek :)
Na każdą przypadło około 3,5 godziny pracy. Nie będę się tym razem rozpisywał jak to się robi, bo już w starszych postach to zawarłem. Pokażę tylko zdjęcia z kolejnych etapów.
Wycinanie styroduru wg wcześniej wyrysowanego wzoru.
Malowanie powierzchni i boków farbą strukturalną
Suszenie.

I cała rodzinka...
Dwie sówki

Aktualnie wiszą w każdej z sal zespołu matematyczno-przyrodniczego.



wtorek, 29 stycznia 2013

In God We Trust


Znów dłuższa przerwa od ostatniego artykułu. Ale kilka rzeczy znów na raz rozpoczętych, toteż ciężko jest zakończyć jednąJ Jednakże się udało coś doprowadzić do końca. Mianowicie dwa napisy dla klas z języka angielskiego w mojej pracy. Napisy wykonane zostały ze styroduru, inaczej to polistyren ekstradowany, służący do izolacji,  twardszy i mniej nasiąkliwy od styropianu, o grubości 3 cm. W sprzedaży w płytach
o wymiarach 1m na 0,5m koszt waha się między 12-15 zł. Poszczególne litery zostały przerysowane na styrodur i wycięte ręcznie za pomocą wycinarki do styropianu. Kolejny etap to pomalowanie liter farbą strukturalną – baranek (dostępne już w konkretnych kolorach) i właściwą farba nadającą końcowy kolor – najlepiej używać farb akrylowych, szybciej się maluje i mniej śmierdzą i szybciej umyjemy pędzle i siebie też
J, a i efekt lepszy.


Napis „In God We Trust” pochodzi z banknotów (Dolar USA). Czcionka, jaką wykorzystałem 
to Ringbearer –  z „Lord of the Rings”. Litery mają wysokość około 40 cm. Przyklejone na kleju montażowym Patex 600, błyskawicznie i solidnie – polecam.



Napis „God Save The Queen”- to tytuł brytyjskiej pieśni patriotycznej nieznanego autorstwa, która jest hymnem państwowym Wielkiej Brytanii i jej byłych kolonii. Kolor jak najbardziej pasujący do angielskich autobusów i klimatu sali lekcyjnej. Czcionka to: Benguiat BK. Wysokość liter ok. 20 cm. 

Farba z przeznaczeniem do malowania drewna i metalu – daje dodatkowy połysk.


Kolejne literki w sali do języka angielskiego zostały przyklejone. Tym razem z nauczycielką zdecydowaliśmy się na inny kontynent. Australia. Literki wykonane tą samą metodą co wcześniejsze. Nad napisem znajdzie się jeszcze kontur kangura.



niedziela, 26 sierpnia 2012

Pan Tomek buduje domek...

     Dawno nie pisałem. Czasu trochę mało na pisanie było, a roboty znacznie więcej. Od czasu ostatniego artykułu powstało wiele ciekawych "rzeczy" jak i projektów. Teraz opiszę jednak najnowszy projekt, który jest w trakcie realizacji. Na bieżąco będę uzupełniał galerię zdjęć i komentarze.

   Projekt w głowie zaświtał chyba już przed rokiem. Działka i miejsce sie znalazły, różne artykuły z gazet klarowały pomysł, no i Internet też był źródłem inspiracji. Specjalnie nawet zakupiłem gotowy projekt z pewnej gazety, ale raczej radzę puścić wodze fantazji i zacząć robić po swojemu zachowując jednak podstawowe zasady bezpieczeństwa.:)

     Zacząłem 14 sierpnia od wkopania betonowych bloczków (koszt ok 3 zł za bloczek). Potem zakup ocynkowanych kotew 91 x 91 cm oraz kotew do montażu.

Widoczny za zdjęciach sznurek posłużył do wyznaczenia linii prostych, wzdłuż, których powinny znaleźć się poszczególne kotwy. Kotwy zostały pomalowane Farba antykorozyjną na kolor brązowy, aby nadać lepszy wygląd.



     Drewno zostało zakupione w miejscowym tartaku. Na pewno o wiele tańsze niż zakupione w marketach budowlanych. Jednak tutaj jedna rada. Warto kupić drewno w marcu i sezonować je u siebie gdzieś na ogrodzie by w czerwcu było już przesuszone.
     Drewno zakupione w tartaku nie było heblowane - koszty wzrastają dość znacznie. Wolałem zakupić elektryczny strug, który i tak będzie używany w przyszłości. Lepsza kalkulacja. Struganie takim strugiem nie sprawia większych trudności, a zabawa przy tym fajna, a jak ktoś ma chomika to dla niego bajka, bo ma świeże trociny, ale leci ich od groma:)

    Krawędziaki, które zostały wykorzystane jako główne słupy mają przekrój 10 na 10 cm. Długość ograniczyłem do 2,70 m. Zostały na krawędziach sfrezowane i całość zaimpregnowana drewnochronem i pomalowana lazurą (sosna orleańska).

    Na wysokości ok 135cm zostały wycięte wpusty na ramę podłogi. Taka wysokość pozwoli mi na późniejsze dołożenie legarów (5 sztuk) pod podłogę oraz deskowanie samej podłogi. Całość sięga 1,5m ze względu na późniejszy montaż ślizgu. Krawędziaki pod podłoga mają wymiar 6 x 10 cm. A legary podłogowe 6x4 cm. Deskowanie to deski grubości 2,5 cm o różnej szerokości. Rama podłogi montowana na wpust z słupami i skręcona wkrętami. Dodatkowo dla wzmocnienia metalowe kątowniki zastosowano od środka. Także legary połączono z ramą podłogi za pomocą metalowych kątowników.

Kolejny etap to montaż podłogi. Tu już jest frajda z wbijania gwoździ. Jeszcze odpowiednie wycięcia w miejscu słupów i podłoga zaczyna nabierać odpowiednich kształtów.



 



   Oczywiście musiało zabraknąć jednej szerszej deski by podłogę zakończyć w jednym dniu:) Co widać na zdjęciu obok :)

    Kolejny etap to rozmyślanie czy zrobić drabinkę do domku czy tez schody. Drabinka - prosta sprawa, szybka do wykonania, mało roboty, ale mniej bezpieczna i mało efektywna. Dodatkowo małym dzieciom może sprawiać trudności przy ewentualnym schodzeniu. No i wybrałem znacznie więcej roboty, Moje pierwsze schody w życiu. Robota na cały dzień. Podobno mogę konkurować z góralami- też robią trzeszczące schody <lol>:) Schody zostały odpowiednio przycięte by połączyć je z ramą podłogi. Poręcz i schodki zostały dodatkowo sfrezowane by nie miały ostrych krawędzi. Zaimpregnowane drewnochronem i czekają na lakierowanie.
     Na tym etapie budowy ułatwiają życie człowiekowi montującemu całe ustrojstwo. Drabina już nie potrzebna:) Aby sie wdrapać na powierzchnię podłogi wykorzystujemy nowo powstałe schody.:)




      Czas na stawianie ścian. Ale najpierw montaż krawędziaków na szczycie słupów, które usztywnią jeszcze nieco całą konstrukcję oraz posłużą do montażu w późniejszym etapie krokwi.
Do postawienia ściany widocznej obok, (tylnej domku) do słupów zostały przyłączone dwa legary, a do nich z kolei poszczególne deski ściany. Można powiedzieć, że pojawił się mały błąd. To do przemyśleń czytających ten artykuł. Deski zostały przykręcone wkrętami od strony zewnętrznej. Małe niebezpieczeństwo, że po energicznym oparciu się o nie mogłyby odpaść, dlatego został dodany skośny lagar (jeszcze usztywnia konstrukcję) i wzmocnienie od zewnątrz (widoczne poniżej).



Widać na zdjęciu u góry jak powstał szkielet pod drugą ścianę. Dodatkowo został wykonany szkielet pod okno. Przy drugiej ścianie było już zdecydowanie więcej roboty - przycinanie desek na odpowiedni mniejszy wymiar przy oknie. Postawienie tych dwóch ścianek zajęło mi, jako nie doświadczonemu "majstrowi" około 8 godzin pracy wraz z przygotowaniem desek - heblowanie. Ale frajda jest przeogromna. Polecam wszystkim. Do dnia 25 sierpnia zostało wykonane to co widać na zdjęciach. Oczywiście nie pracowałem codziennie.





Kolejne postępy będę się starał wprowadzać na bloga na bieżąco.



Czekam na komentarze, uwagi, krytykę i podpowiedzi. Również na słowa uznania -hahaha. :)




      Dziś 26 sierpnia spadł deszcz. Wiec znów trzeba poczekać trochę aż trochę to wszystko przeschnie. Chciałem jeszcze raz pomalować drewnochronem. Potem czeka mnie lakierowanie. Użyję chyba pistoletu do tego celu.


Aktualizacja 1
     Dziś tj. 27 sierpnia znów kolejne zmagania z czasem i z domkiem. Brakło desek, więc zakupiłem w tartaku kolejna porcję na dziś - 10 sztuk. Musiałem je heblować - dziś wiało więc wióry latały wokoło (nie mam na razie warsztatu i pracuje na wolnym powietrzu). Zdjęcie z heblowani poniżej.


Dzisiaj popracowałem tylko 4 godziny. Powstała tym samym trzecia ściana, trochę stelażu pod ścianę frontową oraz mały kawałek tej ściany.









Aktualizacja 2       06.09.2012r.



        Kolejny etap budowy "wspaniałego" domku, to postawienie krokwi. Trochę z tym było problemów, ale ostatecznie efekt dla mnie jest zadowalający. Wiele można przy takich pracach się nauczyć. Szkoda że nie mam jakiegoś mistrza w tej dziedzinie na podorędziu.
        Krokwie zostały przycięte u szczytu pod kątem 35 stopni     i połączone od spodu metalowym kątownikiem. Dodatkowe usztywnienie daje zastosowanie tzw. jętki łączącej obie krokwie.   I takim sposobem wykonałem 4 sztuki. Krokwie są połączone z belkami za pomocą blaszek do krokwi. Efekt wizualny od środka nie jest ładny, ale montaż szybszy i może wygodniejszy.



     Dalsze czynności są związane z montażem desek dachowych. Tu już mamy do czynienia z pracami na wysokościach ponad 3 m.:) Dach ma powierzchnie ok nieco ponad 5 m kw. Trochę wkrętów na ten dach poszło :) Dwa dni roboty, bo oczywiście desek też musiało zabraknąć, ale z drugiej strony nie wejdzie mi więcej desek do samochodu, a koszty transportu ok 30 zł też mnie nie zadowalają:) Poza tym nie ma gdzie tego też przechowywać.


    I nadszedł czas na obicie desek dachowych gontami bitumicznymi. Gonty mają kształt tzw. karpiówki i  kolor zielony. Dach będzie się wyróżniał od koloru całego domku, natomiast będzie się ładnie komponował z zielenią drzew. Paczka gontów - 3 m kw to koszty 85 zł, musiałem zakupić 2 opakowania.
      I znów przy montażu nowe doświadczenie zbierane za pomocą prób i błędów. Jakoś się udało. Trening czyni mistrza, już obicie drugiej połowy dachu było znacznie łatwiejsze i mniej myślenia, a więcej działania. Do przybicia gontów użyłem gwoździ papowych (papiaków).

















W między czasie zrobiłem mniejszą część balustrady z resztek legarów. Od strony poręczy wywierciłem otwory o średnicy 8mm tak by wkręty weszły głębiej. Następnie naciąłem drewniany promień o średnicy również 8 mm i długości ok 1 cm by na kleju Vicol włożyć w poswałe zagłębienia. Wystające kołki zostaną po wyschnięciu kleju zeszlifowane.W ten sposób ukryję wkręty od strony górnej balustrady.



      Mając mało czasu na większe i bardziej czasochłonne prace postanowiłem zamontować okienko. Takie okienko można kupić w zasadzie w każdym markecie budowlanym. Zostało ono zaimpregnowane i teraz czeka na podjęcie decyzji: czy malujemy na kolor (jakikolwiek) czy lakier bezbarwny.  Okienko zostało zamontowane na dwóch zawiasach pionowych. Kolor - stare złoto. Od środka domku okno jest blokowane  tak by nie otwierało się do środka poprzez szkielet ściany - legar. Zamocowano także mały haczyk do zamykania okiennicy:)



Aktualizacja 3 - 25.09.2012r.

Oj, dawno nie pisałem. Hmmm.... co nowego z domkiem. Mianowicie. Została ukończona (zadeskowana) frontowa ściana wraz z próbnym montażem drzwi i drugiej mniejszej okiennicy. Również jak widać na zdjęciach poniżej zostały zainstalowane ozdobne deski na krańcu dachu, pomalowane farbą do drewna (dwie warstwy)



















Kolejnym etapem było zabudowanie ściany frontowej aż pod dach. Dodanie dwóch poręczy i zamocowanie ślizgu o długości 3,5m (koszt to ok 300zł). Ślizg jest mocowany na dwie śrubki. Istnieje możliwość podłączenia węża ogrodowego i tym samym ślizganie się na wodzie:)














Okna i drzwi zostały wymontowane w celu impregnacji i nadaniu odpowiedniego koloru - jednak decyzja - na zielono. Padło znów na lazurę V33.

W międzyczasie musiałem też "zabić dechami" tylną ścianę pod dachem i dodać kolejne maskownice dachu.


      Wszystkie elementy zostały pomalowane lazurą tego samego koloru (Sosna oregońska) V33.
      Kolejny przeskok w czasie i zamontowanie okiennic i drzwi już pomalowanych. Dodanie żółtej ramki z listew pomalowanych farba do drewna oraz parapetu koloru zielonego - tego samego co "maskownice" dachu. Kolejne maskownice znalazły swe miejsce na wysokości podłogi z lewej strony domku oraz w miejscu montażu ślizgu.

 

Domek robi się moim skromnym zdaniem coraz ładniejszy:)

Akcenty kolorystyczne dodają mu bajkowego charakteru:) - chyba:)




Kolejny żółty element rozjaśniający całą budowlę to narożniki ściany frontowej.


















   Aby domek do kogoś należał musi pojawić sie odpowiednia wizytówka:) Tutaj też się bez niej nie obejdzie. Deska grubości 18mm, sosnowa, frezowana. Napisy zostały wypalone, a całość trzykrotnie pomalowana lakierem bezbarwnym. Brzegi pomalowane zostały lakierobejcą koloru Tik. Nowym właścicielem został - Eryk :)


 Dziś, tj 25 września zainstalowałem lampkę solarną na jednym ze słupów. Ciekawe czy działa i będzie świecić.:) Nadal się męczę z malowaniem ramek na drzwi i małą okiennicę. Kilka dni malowania i schnięcia.


 Podpórka -stojak pod lampę został wykonany z pozostałości po legarach.













Finałowy efekt


Na pewno coś będę jeszcze dodawał do tego domku. Już są szykowane:
kogut i kotek.